Rozdział 3!
Nie spałam zbyt dobrze tej nocy. Gdy położyłam się do łóżka, nie mogłam usnąć. Kręciłam się w pościeli szukając odpowiedniej pozycji, aż w końcu około 3 w nocy opadłam w objęcia Mofreusza. Koszmary. Śmiech, łzy, twarze przyjaciół pogrążonych w wiecznym śnie, krzyki, zaklęcia świszczące tuż obok i promienie zielonego światła tak blisko, śmierciożercy, znajomi, walka. Obudziłam się jak co dzień, zlana potem dysząc ciężko. Spojrzałam na zegar wiszący naprzeciw łóżka. 7:40. Pięknie, śniadanie się skończyło i zaraz spóźnię się na lekcję. Opieka nad magicznymi stworzeniami ze Ślizgonami. Cudownie. Szybko chwyciłam strój kąpielowy, jasne jeansowe krótkie spodenki, kwiecistą bluzkę z 3/4 rękawem i popędziłam do łazienki. Umyłam zęby, i jednym machnięciem różdżki doprowadziłam swoją zaspaną twarz i włosy do stanu użytku. Ubrałam szybko przygotowane ciuchy i w biegu chwytając magiczny patyk popędziłam na błonia w okolice jeziora. Gdy tam dobiegłam, uczniowie stali już na pomoście. Schowałam się za jedno z drzew i zza pasa wyciągnęłam różdżkę. Spojrzałam na udo i zacisnęłam usta. Delikatnie przyłożyłam koniec patyka do skóry i wymówiłam zaklęcie maskujące, to samo zrobiłam ze słowem 'szlama'. W samą porę skończyłam.
- A Panna Wiem-To-Wszystko spóźniona na zajęcia? -zapytał z fascynacją blondwłosy chłopak.
- Jak widzisz Fretko, właśnie szłam -odparłam lekko zdenerwowana. Byłam ciekawa czy zobaczył coś z sytuacji dziejącej się przed chwilą.
- Rusz się Granger -syknął i poszedł w stronę reszty uczniów.
Niechętnie zrobiłam to samo. Nie miałam najmniejszej ochoty paradować przed najstarszą klasą Slytherinu w stroju kąpielowym. Co to to nie!
- O witaj Hermiono, cieszę się że już jesteś -rzucił Hagrid na powitanie- skoro wszyscy już są, proszę rozsiąść się do wyznaczonych łodzi.
- Z racji tego że Ty, Hermiono oraz Pan Malfoy się spóźniliście i przydzieliłem już osoby do odpowiednich łodzi, wy dwoje siedzicie razem. -Powiedział pół-olbrzym, widząc lekkie zakłopotanie malujące się na mojej twarzy.
Pięknie, cudownie, wspaniale, idealnie. Były śmierciożerca i szlama. Wrogowie od 7 lat kłócący się i dogryzający sobie, w najgorszy sposób w jednej łodzi przez całą godzinę. Mój wzrok wzywał pomocy, jednak nikt się tym nie zainteresował. Powoli podeszłam do stojącego obok szalupy blondyna i podążając za grupą zaczęłam ściągać z siebie rzeczy, układając je równo na brzegu. Gdy zostałam w samym kostiumie, Malfoy już siedział w łodzi i przypatrywał mi się dokładnie. Odkaszlnęłam zwracając mu uwagę po czym weszłam do łajby i chwyciłam tak jak On dwa wiosła. Po chwili odbiliśmy się od brzegu i w ciszy nieprzerwanej głupimi docinkami wypłynęliśmy na tafle wody.
- Słuchaj Granger, jest taka sprawa... Chciałbymcięprzeprosić- wyjąkał szybko młody Malfoy, spuszczając wzrok.
COOO?! DRACON LUCJUSZ MALFOY/ BYŁY ŚMIERCIOŻERCA/ MÓJ ODWIECZNY WRÓG PRZEPRASZA MNIE. CO DO...
- Słucham ?- dopytywałam, z lekko rozdziawionymi ustami, podczas gdy moje oczy wychodziły z orbit.
- Przepraszam okej? Za te siedem lat upokorzeń. Przepraszam za wyzywanie szlamą, za mówienie o brudnej krwi, za wszystko.- odparł.
Poczułam że robi mi się słabo. W końcu nic nie zjadłam,a biorąc pod uwagę moje nerwy i aktualną sytuację mogłam się tego spodziewać.
- Ej Granger, co jest? -pytał mój towarzysz, lecz ja nie miałam siły mu odpowiedzieć- Granger nie rób sobie ze mnie jaj! -krzyczał.
Moje powieki zamknęły się, a ja widziałam już tylko ciemność. Jednak nie trwało to sługo. Już po chwili moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz na skutek skoku do zimnej wody. ZATŁUKĘ TEGO PADALCA!
- Granger, wszystko okej? -pytał pospiesznie trzymając mnie za ramiona w lodowatej wodzie na środku jeziora.
-Tak. Już jest okej, dzięki Malfoy -dodałam i czekając aż chłopak wdrapie się do łodzi odgarnęłam z twarzy mokre kosmyki.
Po chwili poczułam mocny uścisk na mojej prawej ręce, ciągnący mnie do góry.
Gdy weszłam na pokład przejechałam dłonią po włosach i zamarłam. Napis jaki jeszcze kilka miesięcy temu Belatrix wycięła mi na przedramieniu był widoczny. "Przecież rzuciłam zaklęcie... Chwila." Spojrzałam w dół i otworzyłam szerzej powieki. Całe uda pokrywały wyblakłe jak i fioletowe blizny. Jak to mogło się stać ?! Czyżby.. no tak. Czego ja się spodziewałam. To jest Hogwart. Jezioro miało w sobie tak zaczarowaną wodę jak ta w banku u Gringotta podczas szukania horkruksów. "Wodospad kłamstw -zmywa każdy rodzaj uroku rzucony na osobę która dotknie wody z niej spływającego" zacytowałam w myślach regułkę i przeraziłam się tym razem nie na żarty.
Chłopak chyba to dostrzegł, bo odwrócił głowę w moją stronę i widząc twarz powoli lustrował ciało swoimi stalowymi oczami. Szybko podkurczyłam nogi, by blizny nie były widoczne, jednak wiedziałam że i tak je zobaczy. Bałam się. Wzrok zatrzymał na mojej prawej ręce, która starannie okrywała nogi. Przyglądał się jej z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Czyżbym odkryła drugą twarz Draco Malfoy'a? Ehh, nie możliwe. Ujął moją dłoń i spojrzał na moją twarz, gdzie w kącikach oczu czaiły się łzy.
- Nie usunęłaś tego? -zapytał cicho.
Wyszarpnęłam dłoń i odwrócona plecami próbowałam nie pozwolić wydostać się łzą spod powiek. Niestety z marnym skutkiem.
-Granger, dlaczego? -zapytał pewniej.
- Nie chcę o tym teraz rozmawiać. - ucięłam, i znajdując magiczny patyk aportowałam się z powrotem na brzeg. Tam chwyciłam ubrania, i zakładając je w biegu, ruszyłam do mojego dormitorium, zostawiając samego Ślizgona, który zapewne nie umiał poskładać myśli.
Nogi same mnie prowadziły, a twarz przykrywał wodospad łez kapiących na kwiecistą bluzkę. Przysięgłam sobie, w trzeciej klasie że już więcej nie będę, przez niego płakać. Przypieczętowałam tę decyzję, uderzając go mocno w nos. Pamiętam jak się skrzywił z bólu i zaskoczenia. Kąciki ust delikatnie się podniosły na to wspomnienie. Wbiegając do zamku, już miałam kierować się do wierzy Gryffindoru, gdy nagle zmieniłam kierunek. Ruszyłam na trzecie piętro gdzie mieściło się Skrzydło Szpitalne. Pani Pomfrey po bitwie dokładnie obejrzała moją rękę i stwierdziła, że nóż był tak zatruty by nie można było usunąć znaku. Po wielu próbach dała mi porządne zaklęcie maskujące, powiedziała też, żebym się nie martwiła i w razie czego, przyszła do niej a ta zwolni mnie z lekcji. Wiedziała bowiem jak trudne może być ukrycie tego na dłuższą metę i docinki. Wpadłam do Skrzydła, i pukając w drzwi gabinetu pielęgniarki, weszłam do środka.
-D-dzień dobry- powiedziałam starając się opanować drżenie głosu.
-Witaj Hemiono, co się stało, dlaczego płakałaś? -zapytała ocierając ręką mój policzek.
- Mieliśmy dziś zajęcia na jeziorze, z profesorem Hagrid'em. Nie jadłam nic rano i zemdlałam. Draco Malofy wskoczył ze mną do wody. Po wyjściu zorientowałam się że to słowo jest widoczne i ku mojemu nieszczęściu, On to zauważył i zaczął wypytywać. Rozpłakałam się, a przecież obiecałam sobie że nie będę. Uciekłam z tamtąd. Nie mogłam znieść tych pytań, przecież On doskonale o tym wszystkim wie. On tam był! Nic nie zrobił! Błagałam żeby mi pomógł a On tylko się na mnie gapił! A teraz struga idiotę.. - rozpłakałam się jeszcze bardziej, to już nie był płacz, to był głośny szloch, bardzo głośny.
- Dziecko, nie zadręczaj się. Wiem co czujesz, nawet nie masz pojęcia jak dobrze wiem..- urwała na chwilę -Proszę, weź to. Eliksir słodkiego snu. Idź do dormitorium i śpij. Porozmawiam z dyrektor Mc'Gonagall i zwolnię cię z reszty zajęć. Odpocznij. -powiedziała cicho tuląc mnie do siebie, i gładząc po włosach. Czułam się jak mała dziewczynka w ramionach matki. Po chwili oderwałam się od kobiety, chwyciłam flakonik, podziękowałam i wybiegłam z sali, pędząc do azylu Gryfonów, w którym panowała idealna cisza. Wchodząc do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko, transmutując ciuchy w ciepłą piżamę. Wypiłam płyn i kładąc głowę na poduszce poczułam jak morzy mnie sen.
------------------------------------------------------
Witam, witam i o zdrowie pytam? Tak więc jest! Trzeci rozdział nad którym myślałam tydzień w końcu jest :)
Draco widział "bliznę" Hermiony. Dziwna reakcja jak na kogoś kto w pewnym stopniu przyczynił się do jej powstania. Cóż..
Jutro mam swoje święto mła :) Jestem taka stara że już mi 14 lat mija na tym świecie, heh.
Postaram się coś jeszcze opublikować do świąt, ale nie obiecuję.
Myślałam nad jakąś ciekawą miniaturką :)
Co powiecie na jakże mało znaną parę ~ Hermiona Granger i Teodor Nott?
Powiem wam że jest to jeden z moich ulubionych parringów. Szkoda że jest ich tak mało. Wielka szkoda :(
Tak więc czekam na wasze opinie w komentarzach co sądzicie o rozdziale i pomyśle z Teosiem?
Ambicja.